wtorek, 14 czerwca 2016

Obwinianie ofiary. Bezkarność oprawczyń.


Oprawczynie, zainteresowane są obarczeniem swych ofiar winą za to co im uczyniły (czynić to mogą także osoby postronne, lub uważające się za ”postronne”, przekonane iż oprawczynię tłumaczy powód dla którego krzywdzi swe ofiary). Konflikt oprawczynia – ofiara w momencie dochodzenia sprawiedliwości przez ofiarę, przerodzić się może w źródło potępiania jej przez fakt, iż inne osoby zmuszone są choćby pośrednio uczestniczyć w nim, przykładowo obserwując go – do czego są nastawione negatywnie w wyniku potrzeby nieangażowania się w cokolwiek, co nie dotyczy ich bezpośrednio, lub wtedy gdy nie są zdolne zrozumieć skutków agresji, czy odczytać w danej czynności znamion przestępstwa. Dochodzi do wyartykułowania własnej niechęci do ofiary, która podnosi kwestię osądzenia czynów oprawczyń i szukania ochrony.



Oprawczyni przekonuje do własnego poglądu na temat swoich ofiar w przeróżny sposób. Akt agresji może wynikać z potrzeby podporządkowania jej, i wyznawanym poglądom na otaczającą rzeczywistość. Okazuje jej pogardę poprzez czynny atak, uważając iż ma do tego prawo – tylko dlatego iż ktoś nie spełnia określonych kryteriów, którym oprawczyni hołduje, lub w wyniku potrzeby zaspokojenia czegoś, nad czym nie jest w stanie zapanować.



Potępianie ofiary przez oprawczynię, lub osoby postronne – świadczy o przekroczeniu granicy, co kończy się podwójną wiktymizacją ofiary. Także osoby powołane do tego, aby udzielić jej pomocy i jednocześnie zareagować na czyny oprawczyni – swoją postawą przyczynić się mogą do wyrządzenia jej krzywdy, przy jednoczesnym wsparciu agresorki (świadomie, lub nieświadomie) – choćby poprzez nie reagowanie, lub reagowanie wybiórcze dla zamaskowania niechęci do działania, czy braku zdolności rozumienia zdarzenia na które powinny zareagować, uważając iż są do tego przymuszane. Bywa iż broniąca się ofiara, wskazująca na manipulację oprawczyń zainteresowanych wyrobieniem sobie pozytywnego wizerunku u osób, które obserwowały przemoc jakiej się dopuściły – w wyniku ignorancji ze strony osób zajmujących uprzywilejowaną pozycję „stróżów prawa” – zostaje ukarana za wszczynanie procesu ukarania oprawczyni (odseparowania jej, bo nie poważnym byłaby dalsza jej, obecność w pobliżu ofiary, czy w ogóle środowiska które deklaruje się jako zamknięte na osoby stosujące przemoc), czy właśnie wykazania kreacji pod publiczność nieprawdziwego wizerunku. W wyniku pewnych zależności, posiłkowaniem się podobnym poglądem – bez wyraźnego wyartykułowania go, czy jak wspominam wyżej niezrozumienia skutków i następstw działalności oprawczyni i lekceważeniem ofiary, z przypisywaną jej winą – wskazując, że widocznie musiał istnieć powód dla którego stała się ofiarą. Stąd słusznie zasłużyła na to, co ją spotkało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz